Polskie i nie
tylko, fiksacje Kamila. Zaczęło się jeszcze przed wyjazdem – Kamil pewnego dnia
oznajmił, że mam mu więcej nie dawać żadnych posiłków na talerzu ze świnką
Peppą, bo nie może na niego patrzeć :-) W sumie mogę zrozumieć, ale podobna
akcja była z plakatem z literkami, który już kilka lat wisiał po zewnętrznej
stronie drzwi jego pokoju. Nie od razu załapałam, o co chodzi. Kamil nagle
zaczął nagminnie zamykać drzwi od swojego pokoju, ok, pomyślałam, że może
chłopak dorasta i chce mieć trochę spokoju od rodziców... Taaa :-) Zauważyłam,
że dziwnie siedzi przy biurku, przechylony i z jednym okiem przymkniętym, taki
powykręcany, a jak go zapytałam, czemu tak siedzi, to w końcu okazało się, że
nie chce patrzeć na ten plakat :-) Plakat został zdjęty i schowany do zabrania
dla mojego siostrzeńca, ale zamykanie drzwi pozostało...
Wodę Żywiec z powodu Kamila
zaczęliśmy omijać szerokim łukiem :-) Jest tam pod napisem takie małe zdjęcie,
dopóki był to założyciel fabryki czy coś podobnego było wszystko w porządku.
Zaczęło się, gdy Darek powiedział Kamilowi, że to jest cesarz Franciszek Józef,
Kamil stwierdził, że nie może na niego patrzeć i mamy zabrać tę butelkę. Niby
nic, ale to była fajna litrowa butelka z dziubkiem do picia wygodnym dla
Kamila, więc nie chcieliśmy się jej pozbywać, tym bardziej, że byliśmy na wsi,
a w najbliższej okolicy nie było żadnego sklepu. Najpierw zamalowałam cesarza
:-) Niestety marker nie był chyba permanentny, bo zmył się dość szybko. W końcu
zerwałam całą naklejkę i problem został na szczęście rozwiązany. Potem już
wybieraliśmy wody innych marek :-) W domu próbowałam dociec, czemu Kamil nie
lubi tego cesarza :-) Żartowaliśmy, że cały pokój obkleimy jego zdjęciami i
wszędzie będą jego podobizny. Poszukaliśmy w internecie informacji, dlaczego akurat
cesarz Franciszek znalazł się na wodzie Żywiec, Kamil kazał sobie wydrukować
etykietę i powiesić przy biurku, tak przetrwała całą noc, a rano zaraz po
przebudzeniu zarządził: zabierz to!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz