Po dosyć długiej
przerwie kupiliśmy Kamilowi rower. Dobrze sobie radzi z jazdą na hulajnodze,
ładnie trzyma równowagę, pedałowanie też wreszcie załapał, ćwiczyliśmy w domu
na rowerze stacjonarnym, więc zdecydowaliśmy się spróbować. Na razie ma
doczepione boczne kółka, żeby przyzwyczaił się do jazdy, oswoił z rowerem i
nową sytuacją i nie zniechęcił się zbyt szybko. Codziennie staramy się robić
rundkę na chodniku przed domem, ja cały czas muszę trzymać kierownicę (choćby
jednym palcem), bo wtedy Kamil czuje się bezpieczniej. Jednak jazda zwykle nie trwa dłużej niż kilka minut, bo „moja pupa musi odpocząć” :-) Małymi kroczkami
do przodu. Kamil tak ma ze wszystkim, nawet z pozoru proste rzeczy wydają mu
się trudne i na początku wymagają asysty, poprowadzenia, żeby sam mógł się
przekonać, że to nic trudnego, czy to hulajnoga, rower czy nowy soft-play.
powodzenia!! w koncu zaskoczy ;')
OdpowiedzUsuń