Od środy
jesteśmy w Zakopanem. Kamiś czuje się już dobrze, chociaż wciąż dostaje
antybiotyk. Obawiałam się trochę długiej
podróży, jak Kamiś ją zniesie, ale było super. Najpierw 3 godziny pociągiem do
Krakowa, gdzie mieliśmy się przesiąść na osobowy do Zakopanego. Mieliśmy
wszystko opracowane, a tutaj niespodziewanie okazało się, że pociąg, którym
mieliśmy jechać, kursuje tylko do 31 lipca (jechaliśmy 1 sierpnia, dzień
później niż planowaliśmy), a do głowy nam nie przyszło, że nagle połowa
pociągów do Zakopanego przestaje jeździć od 1 sierpnia (bo co to, przecież
jeszcze nie koniec wakacji!). Byliśmy w Krakowie po 12.00, a najbliższy pociąg
był dopiero po 17.00, paranoja jakaś! Szybka decyzja, idziemy sprawdzić
autobusy, na szczęście dworzec był zaraz obok. Okazało się, że autobusy kursują
niemal co 15 minut i jadą tylko 2 godziny (a pociąg aż 4 godziny!), więc bez
namysłu oddaliśmy bilety kolejowe i tym sposobem zamiast o 21.00 pociągiem
byliśmy w Zakopanem o 16.00 :-) Dojechaliśmy do pensjonatu, jeszcze załapaliśmy
się na spóźniony obiad, potem kolacja, rozpakowywanie się itp. Pensjonat taki
sobie, mogło być troche lepiej. Przeciekający zlew został na szczęście
naprawiony zaraz pierwszego dnia. Brak czajnika w pokoju, jest tylko taki jakby
samowar z gorącą wodą przy jadalni, więc w ciągu dnia można z niego skorzystać,
ale już wieczorem jest wyłączony, więc nawet herbaty nie da się zrobić. Nie ma
szczotki w pokoju, więc nie ma czym zamieść podłogi w pokoju, która de facto
niespecjalnie wyglądała na sprzątniętą już jak się wprowadzaliśmy. Nie
spodziewałam się hotelu o wysokim standardzie, ale jakieś podstawowe warunki
powinny być zachowane, więc tutaj jestem trochę rozczarowana. Organizacja
turnusu i zajęć też trochę chaotyczna, za mało informacji, ale to początek,
więc mam nadzieję, że wszystko się powoli dotrze.
To tyle na dziś,
bo Kamiś już śpi (zasypia o 20.00 :-) więc trzeba skorzystać z wolnego
wieczoru. Dalej opiszę jutro lub w wolnej chwili, bo dni mamy dosyć zajęte i
wieczorem sami też padamy zmęczeni około 23.00.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz