No i mamy
półmetek turnusu. Kamiś zachowuje się bardzo fajnie, było kilka małych
trudności, ale nie ma żadnych poważnych histerii, płaczów, może dlatego, że my
jesteśmy spokojniejsi i poświęcamy mu cały wolny czas. Zaraz na początku
mieliśmy dwie intensywne piesze wycieczki, pierwsza ponad 3-godzinna na
Gubałówkę (do której w końcu nie dotarliśmy, dziś kolejne podejście, ale tym
razem kolejką :-) oraz druga do Doliny Kościeliskiej, prawie 4-godziny. Kamiś
bardzo dzielnie szedł, czym nas bardzo pozytywnie zaskoczył, tylko pod koniec
drugiego dnia miał mały kryzys i wywołał małą histerię, ale udało się ją jakoś
opanować i było OK. Za to następnego dnia oboje z Kamisiem mieliśmy straszne
zakwasy (matka też w nienajlepszej kondycji :-), więc było trochę marudzenia,
płaczów, ale kolejnego dnia już było lepiej. Teraz jest spokojniej, rano są
zajęcia, a po obiedzie każdy organizuje sobie czas jak chce, rodzinnie lub
grupkami. Ma być jeszcze jutro wspólna wycieczka na baseny termalne i chyba w
sobotę do Doliny Chochołowksiej. My planujemy jeszcze wjazd na Kasprowy Wierch kosztem
gry terenowej.
Największym
naszym problemem jest jedzenie Kamisia. Śniadania i kolacje jeszcze jakoś
zjada, prawie zawsze jest ciemny chleb, ogórki, pomidory czy płatki
kukurydziane, czyli to co toleruje, ale obiady to masakra, do tej pory nie
zjadł żadnego, na początku udało mi się wcisnąć mu kilka łyżek zupy, ale teraz
nawet ją wypluwa. Dziś poprosiliśmy o ugotowanie makaronu, ale też nie zjadł,
bo nie było spaghetti. Ratujemy się frytkami z pobliskiej restauracji,
McDonaldem, jak jesteśmy na mieście albo kupujemy mu kabanosy i zjada z
pomidorami, ogórkami albo papryką. Do tego owoce i jakoś leci.
O stronie
terapeutycznej turnusu napiszę po powrocie, bo po prostu nie mam na to czasu,
jak tylko jest chwila wolnego i otworzę komputer Kamiś natychmiast go przechwytuje,
więc staramy się go przy nim nie włączać.
To tyle na
dziś. Pozdrawiamy ze słonecznych Tatr!
Poproście w kuchni o przygotowywanie spaghetti- obiady macie opłacone, u nas to przechodziło- ale z kaszą gryczaną.
OdpowiedzUsuńTak turnusy to dobra rzecz, dla Rodziców również możesz skupić się tylko na ważnych rzeczach, a w domu trzeba zrobić wszystko, Dobrze że Kamil już zdrowy :-)