Wróciliśmy. Samolot szczęśliwie wylądował. Histerię i awanturę na lotnisku jakoś przetrwaliśmy. Teraz się powoli ogarniamy. Jutro mam jeszcze wolne i kilka spraw do załatwienia przed początkiem roku szkolnego, który jest już w środę.
Kamisiowi tak spodobało sie w Polsce, że w ogóle nie chciał wracać. Już kilka razy, odkąd się dowiedział, że wracać trzeba i nic nie da się zrobić w tej kwestii, zapytał mnie, kiedy znów lecimy do Polski, a w ogóle to on nie chce mieszkac w Szkocji tylko w Polsce :-) Tak to Kamiś zasmakował w ojczyźnie :-) Teraz odsypia trudy podróży, mam nadzieję, że nic go znów nie łapie, bo jakiś taki marudny był, nic nie chciał zjeść, tylko położył sie do mojego łóżka i zasnął...
Chłopak zmęczony, ja mu się nie dziwię. Już się dostosował do polsko-turnusowego rozkładu dnia, a tu taka zmiana. Powrót do doku, lot samolotem, inne miejsca, silne wrażenia... Najlepiej odespać problem :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że początek roku szkolnego będzie już bezproblemowy. Oby nowa szkoła bardziej się Kamisiowi podobała :)
Pewnie odsypia wszystkie wrażenia z Polski;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńno ja mu się nie dziwię, Polska ma coś takiego w sobie..., ze trudno się z nią rozstawać, mimo tych wszystkich problemów z załatwieniem najprostszych rzeczy
OdpowiedzUsuń