Jesteśmy już po
omówieniu diagnozy. Ogólnie jest dobrze i źle. Dobrze, bo Kamil ma potencjał,
jest inteligentny i przy odpowiedniej terapii ma szansę kiedyś na w miarę
samodzielne życie. Ale z drugiej strony ma bardzo duże opóźnienia, największe w
sferze społecznej i komunikacji, najlepiej wypada rozwój poznawczy i motoryka.
Ma duże braki w teorii umysłu, duże problemy sensoryczne, dysgrafię, zagrożenie
dyskalkulią, jest bardzo mało samodzielny. Ale biorąc po uwagę, że nigdy nie mial żadnych konkretnych terapii to i tak radzi sobie w miarę dobrze. Dostaliśmy listę zaleceń, z czego
wiekszości nie mamy możliwości zrealizowania, bo tutaj zwyczajnie nie ma
dostępu do żadnych terapii, więc cały ciężar pracy z Kamilem spoczywa na nas. I
to od nas zależy, jak będzie wyglądało jego funkcjonowanie za kilka czy
kilkanaście lat.
Kamil ma autyzm
dziecięcy w stopniu umiarkowanym i jest klasycznym przykładem, jak autyzm
stopniowo zaczyna ujawniać się wraz z wiekiem dziecka, co jest bardzo dobrze
widoczne na filmiku z pierwszych 3 lat życia, który przygotowałam. Jest to dla
mnie zaskoczenie, bo wydawało mi się, że objawy u Kamila pojawiły się albo
nasiliły dopiero około 4-5 roku życia, a wcześniej rozwijał się w miarę
prawidłowo (z wyjątkiem niewielkiego opóźnienia ruchowego), bo nie miał
typowego dla dzieci autystycznych regresu, bo zawsze był wesoły, kontaktowy,
nie wrzeszczał w nowych miejscach, nie rzucał się na ziemię, rozumiał
polecenia, my też go rozumieliśmy, nie pasował do stereotypu spokojnego
zamkniętego w swoim świecie dziecka, z którym nie ma kontaktu. Teraz ten jego
autyzm jest widoczny w całej gamie zachowań.
Jest też jeszcze
jedna ważna rzecz, którą nam uświadomiono, że Kamil nie jest już malutkim
Kamisiem i nie możemy go tak traktować nawet, jeśli jego zachowanie jest na
poziomie 2-3 latka, nie możemy go wyręczać, karmić, ubierać, bo tak nam
wygodniej i szybciej, musimy zmienić nasz sposób jego postrzegania.
Jesteśmy umówieni
na kolejne spotkanie około połowy maja, wtedy może będą już jakieś konkretne
ustalenia w Poradni co do dalszej pracy z Kamilem, będziemy mieli
przydzielonego teraputę prowadzącego i mam nadzieję, że taka pomoc, nawet w
stopniu ograniczonym ze względu na niemożność częstych spotkań osobistych,
pozwoli nam na bardziej świadomą, a nie intuicyjną pomoc Kamilowi. Ja spróbuję
poszukać tutaj polskiego logopedy i nauczyciela edukacji wczesnoszkolnej, z
terapią SI będzie ciężko, choć ona wydaje się być Kamilowi bardzo potrzebna,
ale pewnych rzeczy nie przeskoczymy, więc zostają ćwiczenia w domu. Do tego dwa
razy w roku wyjazdy do Poradni na osobiste konsultacje i raz w roku turnus
rehabilitacyjny. A jak to wszystko będzie wyglądało, to się okaże, w każdym
razie łatwo nie będzie. Przetrawiam teraz to wszystko w głowie i póki co
entuzjazmu i zapału do działania jakoś nie mogę w sobie odnaleźć...
Na smutki najlepszy jest
wysiłek fizyczny, więc zaraz biorę się za sprzątanie, pranie, gotowanie.
Mimo że się wie zawsze ciężko to usłyszeć od specjalisty. Bo zawsze gdzieś tam głęboko w sercu ma się nadzieję że to nieprawda. Trzymajcie się. Kamil ma szczęście że ma takich rodziców. Dasz radę mama gdy nie ma wyjścia umiemy góry przenosić
OdpowiedzUsuń