Kamil pewne rzeczy
łapie w lot, a o niektórych można mu przypominać kilkadziesiąt razy i dalej o
nich nie pamięta.
Najpierw o tej
pierwszej grupie. Kilka razy dałam Kamilowi do komputera owoce, powiedziałam
mu, że ma jeść jedną ręką, a drugą obsługiwać pad, bo mokry przestaje działać.
Kamil na takie błahostki zupełnie nie zwraca uwagi, więc co jakiś czas
słyszałam wrzask z pokoju, że nie działa! Przynosiłam mu chusteczkę, wycierałam
pad, żeby tylko nie doszło do większej histerii. Za kolejnym razem olśniło mnie,
bo dlaczego to ja mam biegać do niego, przecież może to zrobić sam.
Powiedziałam mu, że nastepnym razem jak mu pad przestanie działać, to zamiast
wołać mnie, ma sobie sam wziąć chusteczkę z przedpokoju i wytrzeć. Za jakiś
czas czy nastepnego dnia, już dokładnie nie pamiętam, Kamil zrobił sam
dokładnie to, co mu powiedziałam, bez wołania mnie i wrzasku i pamięta o tym do
dziś.
Druga taka sytuacja
z ostatnich dni. Kupiliśmy mu specjalną poduszkę do siedzenia, którą można
dowolnie ukształtować, np. w fotel, bo najczęściej oglądał telewizję z nosem w
ekranie i co chwilę musiałam mu przypominać, że ma się cofnąć, a poduszkę może
sobie położyć w dowolnej odległości i usiąść wygodnie. Ostatnio do każdego
posiłku musi koniecznie coś oglądać, więc na kolację najczęściej przynoszę mu
poduszkę i stawiam talerz na małym stoliku obok, ale w stosunku do siedziska
poduszki jest on dość wysoki i Kamilowi nie jest zbyt wygodnie sięgać po
jedzenie, więc mu powiedziałam, że jak chce to może sobie talerz położyć na kolanach.
Następnego dnia sam wziął sobie talerz i położył na kolanach.
A o czym Kamil notorycznie
zapomina? Zgasić światło w łazience i zamknąć drzwi :-) Teraz już mu nie
przypominam, tylko pytam, czy nie zapomniał o czymś i dopiero wtedy mu się
przypomina i to robi :-) Trwa to już dobrych kilka miesięcy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz