Połowa turnusu za nami. Od kilku dni zrobiło się upalnie. W środę zrobiliśmy sobie wycieczkę do Zakopanego. Zwiedzilismy wystawę LEGO, makietę z pociągami, ale największe wrażenie zrobił na Kamilu domek do góry nogami. Oprócz tego, że chodzi się po suficie, a wszystkie meble, obrazy i sprzęty wiszą nad głowami, to jeszcze ściany i podłoga są krzywe, że ma się wrażenie, że wszystko się kręci, kręci się w głowie jak na statku podczas sztormu :-)
W czwartek wieczorem zamiast kolacji był grill. Była to też okazja do bliższego pogadania z innymi rodzicami, Kamil też nawiązał kilka znajomości. Kilku chłopców bawiło się samolotem, Kamil się do nich dołączył, w pewnym momencie jeden z nich, chyba właściciel, chciał odebrać od Kamila samolot, a on nie chciał oddać, więc tamten scisnal mu rękę i wyrwał. Kamil powiedział nam, że chłopiec skurczył mu rękę :-) Później, gdy wracalismy już do pokoju, spotkalismy tego chłopca i Kamil powiedział mu, żeby go przeprosił. Chłopiec spojrzał na niego zdziwiony, więc Kamil wyjaśnił, że ma go przeprosić za to, że skurczył mu rękę. I chłopiec przeprosił :-) W sumie to była też wina Kamila, bo nie chciał mu oddać samolotu.
W piątek była krótka wycieczka po okolicy, ale dość męcząca dla Kamila ze względu na upał. Ogólnie musimy popracowac nad kondycja Kamila, bo jest bardzo mało wytrzymały i póki co o dłuższych wycieczkach pieszych nie ma co myśleć.
no skad na to znam..Milosz tez sie nie nadaje na piesze wycieczki a juz w ogole przy upale.
OdpowiedzUsuń