Jutro pierwszy
dzień szkoły. Kamil już się nie może doczekać, ja też (ale z innych powodów
:-). Zresztą moje wakacje też kończą się za nieco ponad 2 tygodnie, a jeszcze
tyle rzeczy mam do załatwienia. Ale cieszę się na tę zmianę, kontakt z ludźmi,
nowe wyzwania, no i finansowo trochę się odbijemy, tym bardziej, że w tym roku
wszystko po kolei nam się psuje, komputer, osuszacz, kosiarka, żelazko, toster,
teraz na wyjeździe do Polski jeszcze pękł mi ekran od laptopa.
Wyprawka szkolna tutaj to
mundurek, buty, strój na gimnastykę, plecak, pudełko na drugie śniadanie, w
ciągu roku dokupuję czasem koszulki czy spodnie, jak Kamil zniszczy albo
wyrośnie (ostatnio, oj, rośnie!), reszta, czyli przybory i książki zapewnia
szkoła, więc dużych wydatków nie ma. Może w tym roku uda się znaleźć dla Kamila
jakieś zajęcia dodatkowe po szkole i musimy się dowiedzieć o możliwość
przystąpienia do Pierwszej Komunii, wiem, że w jednym z kościołów są zajęcia
przygotowawcze z polskim księdzem, ale jak to miałoby wyglądać w przypadku
Kamila to nie wiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz