Nasz nowy domownik
mieszka z nami od wczorajszego popołudnia. Oj, było ciężko, z jednej strony
piszczący i wyjący pies za swoimi właścicielami, a z drugiej strony
histeryzujący Kamil. Czasem nie
wiedziałam, kogo najpierw uspokajać. Kamil przez pierwszą godzinę siedział
zamknięty w swoim pokoju. Potem otworzyliśmy drzwi, zaczął powoli wychodzić,
ale na każdy ruch psa reagował paniczną ucieczką, nie pozwalał zbliżyć się jej
bliżej niż na metr. Pod wieczór już mógł (lekko zestresowany) przebywać razem z
psem w jednym pokoju :-) Za każdym razem powtarzałam mu: „spokojnie, nic się
nie dzieje, wszystko dobrze” :-) Sunia jest naprawdę spokojna, nie gryzie, nie
jest za bardzo ruchliwa, jedynie za piłką więcej biega i trochę wariuje, a tak
to chodzi sobie po mieszkaniu albo śpi :-)
Jak już Kamil
trochę się oswoił z obecnością psa w domu, uczyliśmy się przechodzić spokojnie
obok psa, nie uciekać z pokoju, gdy pies tam wszedł, nie zabierać nóg, gdy pies
kręcił się pod stołem. Dziś kilka minut
prowadził ją na smyczy w ogródku, a teraz leżą razem na jednym łóżku, na razie
w bezpiecznej odległości od siebie :-)
Mam nadzieję, że po
tym doświadczeniu Kamil przestanie tak panicznie bać się psów. A kiedyś
pomyślimy o własnym psiaku :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz