Półtora tygodnia
wakacji za nami. Jakoś plan dnia nam się normuje, rano Kamil jest z tatą, potem
ja wracam z pracy, a Darek wychodzi do pracy, więc się wymieniamy. Najgorsze są
znów weekendy, kiedy jesteśmy wszyscy razem, co Kamilowi nie bardzo odpowiada, bo
czasami uwaga skupia się na czymś innym niż on.
W zasadzie od
pierwszego dnia wakacji pogoda nam się popsuła i padało, więc nawet do ogródka
nie można było wyjść. Za to dziś powróciło lato, a termometr w cieniu wskazywał
27 stopni! I ma tak być do końca tygodnia.
Pies już się
całkowicie zadomowił u nas :-) Ale z Kamilem utrzymują nadal dystans. Kamil
swobodnie porusza się po domu, pozwala psu leżeć obok siebie na kanapie, plątać
się pod stołem tuż przy nogach, czasem nawet śpimy we trójkę w jednym łóżku,
ale nic ponad to, żadnej zabawy z psem, głaskanie tylko delikatne po długich
namowach, totalna obojętność po obu stronach. Ale dobre i to, przynajmniej nie
ma już tej panicznej ucieczki.
Ze spraw
terapeutycznych ćwiczymy dwa razy dziennie sekwencje z Prodeste, wprowadzamy
plan dnia, czasami coś popiszemy czy poczytamy, ale ogólnie najwięcej jest
komutera, potem klocki Lego, czasami jakieś gry czy inne zabawy, ogródek jak
pogoda dopisuje. Huśtawki nastrojów częste, ale staramy się jakoś je
przetrzymać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz