Muszę się
pochwalić, że Kamil sam chodzi spać, sam się przebiera w piżamę, sam kładzie
się do łóżka, ja tylko przychodzę sprawdzić, czy założył prawidłowo czy
odwrotnie (taki nasz rytuał), daję mu buziaka, mówię dobranoc (na co on
odpowiada TAK) i wychodzę. Gdy zaglądam czasem podczas procesu przebierania
wygania mnie z pokoju! Mogę przyjść dopiero, jak on już leży w łóżku.
Może jak na 7-latka
to nie jest jakiś mega wyczyn, ale my bardzo długo walczyliśmy z zasypianiem i
nocnymi wybudzeniami Kamila, przeszliśmy chyba wszystkie etapy od leżenia z nim
w łóżku aż zaśnie, siedzenia przy łóżku aż zaśnie, siedzenia przy łóżku przez 5
minut ( z klepsydrą). Było budzenie się w nocy z płaczem, moje nocne wędrówki
do jego łóżka, budzenie się w nocy i przybieganie do mojego łóżka, zamiana
łóżkami, potem kołdrami, był nawet czas, gdy celowo zakładałam jemu moją
pościel, a sobie jego (więc spałam pod kołdrą z samochodami albo strażą
pożarną, gorzej było z czaszkami :-), żebym nie musiała wymieniać kołder w
środku nocy :-) Było zasypianie przy włączonej lampce oraz lampka paląca się
przez całą noc.
Teraz noce są w
zasadzie przespane w całości, przychodzi do mnie dopiero nad ranem, a czasem w
ogóle, śpi we własnej pościeli, sam zasypia w ciemności przy zasłoniętych
zasłonach i zamkniętych drzwiach. A ja już od 21.00 mam wolny i spokojny wieczór
:-)
Świetnie mama.
OdpowiedzUsuńA ubieranie rzeczy na opak to normalka ha :-)
U nas jest identycznie ;-)
Pozdrawiam
dzielni wszyscy jesteście Jolu super, gratuluję bardzo!
OdpowiedzUsuńWspaniale :-) może kiedyś i u nas zasypianie odbijanie skończy się....
OdpowiedzUsuńKorzystaj Mama z wolnego wieczoru :-))
brawo, brawo, kazdy postep jest na wagę złota, gratuluję
OdpowiedzUsuń