środa, 2 maja 2012

8.


Dzisiejszy dzień zaczęliśmy od histerii. Środa to jedyny dzień w tygodniu, gdy Kamiś chodzi do szkoły na rano (w pozostałe dni chodzi na 13). Musimy więc wstać trochę wcześniej, przygotować się, coś zjeść, a czas jest ograniczony, więc większość rzeczy robimy w pośpiechu, przynajmniej ja. Mamy taki codzienny rytuał rano, że ja siedzę na fotelu, jem śniadanie i piję kawę, a Kamiś wtedy musi siedzieć przy stole i albo też coś je, albo przegląda książki. A, jeszcze konieczna jest porcja wyglupow i laskotania w moim lozku tuz po przebudzeniu. Zaburzenie tego rytualu niestety konczy sie nieciekawie. W srody zwykle ja wstaje wczesniej niz Kamis, ktory w inne dni tygodnia wstaje skoro swit, a w srody ciezko go z lozka wyciagnac. Zanim wiec on wstanie ja juz zdaze pojsc do lazienki, zrobic sniadanie, przygotowac mu drugie sniadanie do szkoly i czesto zaczynam juz jesc, zeby potem miec wiecej czasu dla niego. Budze Kamisia wczesniej, ale on nie zawsze chce tak od razu wstac. Dzis Kamis wstal jak jeszcze siedzialam i pilam kawe, wiec bylo w porzadku, dostal platki zbozowe i maliny, ale po kilku minutach poszlam do kuchni zrobic mu jeszcze tosta, zeby mial swiezy i cieply, co wywolalo u niego wybuch placzu, bo mama ma caly czas siedziec w fotelu. Zwykle takie moje krotkie wyjscie nie bylo problemem, ale dzis w zaden sposob nie dal sobie nic wytlumaczyc, tylko sie jeszcze bardziej nakrecal. Do tego tata wzial mu z talerzyka jedna maline i to dolalo oliwy do ognia. Zaczal histeryzowac, ze tata ma mu oddac maline, ze ma wyjac z brzucha, potem kazal tacie zjesc wszystkie maliny, a za chwile, ze on chce maliny. Czasami taka wydawaloby sie drobnostka wywoluje tak silna reakcje Kamisia zupelnie nieproporcjonalna do przyczyny, w efekcie my tez tracimy cierpliwosc oskarzajac sie wzajemnie, kto co zle zrobil. 
Czy mamy dac sie zwariowac? Nie jestesmy w stanie przewidziec, co i kiedy wywola u Kamisia histerie, ta sama rzecz w roznych okolicznosciach moze nie spowodowac zadnej reakcji, reakcje pozytywna (np. smiech) albo wybuch. Jak znalezc najlepsze wyjscie z takiej sytuacji? Na ile ustepowac dziecku, a na ile mu pozwalac? Wciaz uczymy sie i szukamy rozwiazan, niestety nie ma jednej skutecznej recepty.

2 komentarze:

  1. :-) - nie jestescie sami - to rownie dobrze moglby byc i opis tadeuszka - i u mnie tez zalezy od dnia , czy ataki histerii mlodego nie robia mi (prawie)nic ,czy czasami nie wiem skad brac na nie cierpliwosc.
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. z tymi malinami to niezła historia...oczywiście, gdy człowiek już wspomina to po pewnym czasie.

    OdpowiedzUsuń