sobota, 29 czerwca 2013

83.


Nasz nowy domownik mieszka z nami od wczorajszego popołudnia. Oj, było ciężko, z jednej strony piszczący i wyjący pies za swoimi właścicielami, a z drugiej strony histeryzujący Kamil.  Czasem nie wiedziałam, kogo najpierw uspokajać. Kamil przez pierwszą godzinę siedział zamknięty w swoim pokoju. Potem otworzyliśmy drzwi, zaczął powoli wychodzić, ale na każdy ruch psa reagował paniczną ucieczką, nie pozwalał zbliżyć się jej bliżej niż na metr. Pod wieczór już mógł (lekko zestresowany) przebywać razem z psem w jednym pokoju :-) Za każdym razem powtarzałam mu: „spokojnie, nic się nie dzieje, wszystko dobrze” :-) Sunia jest naprawdę spokojna, nie gryzie, nie jest za bardzo ruchliwa, jedynie za piłką więcej biega i trochę wariuje, a tak to chodzi sobie po mieszkaniu albo śpi :-)
Jak już Kamil trochę się oswoił z obecnością psa w domu, uczyliśmy się przechodzić spokojnie obok psa, nie uciekać z pokoju, gdy pies tam wszedł, nie zabierać nóg, gdy pies kręcił się pod stołem.  Dziś kilka minut prowadził ją na smyczy w ogródku, a teraz leżą razem na jednym łóżku, na razie w bezpiecznej odległości od siebie :-)
Mam nadzieję, że po tym doświadczeniu Kamil przestanie tak panicznie bać się psów. A kiedyś pomyślimy o własnym psiaku :-)

czwartek, 27 czerwca 2013

82.


Pierwszy dzień wakacji powoli dobiega końca, bez większych ekscesów. Tylko pogoda zrobiła nam psikusa i od rana pada, więc póki co siedzimy w domu. Zostało jeszcze 48 dni... :-)
Wczoraj dostaliśmy zalecenia terapeutyczne, których uczymy się przede wszystkim my i próbujemy powoli wprowadzać je w życie oraz krótkie sekwencje stymulacyjne, które mamy wykonywać z Kamilem 2 razy dziennie.
A jutro czeka nas mała rewolucja: pies....

poniedziałek, 24 czerwca 2013

81.



Za 2 dni wakacje, dla Kamila oczywiście, a dla mnie zaczął się wyjątkowo zajęty tydzień. Jutro jade z Kamilem na wycieczkę szkolną, ma być park, zoo, może sama też trochę skorzystam i odpocznę na świeżym powietrzu. Pogodę przez cały czerwiec mamy po prostu super, były pojedyńcze deszczowe dni, ale ogólnie jest ciepło i słonecznie :-) W środę mam wreszcie spotkanie z terapeutką z Prodeste i zobaczymy, jak to wszystko będzie wygladać, tak akurat zajęcie dla Kamila na wakacje, żeby się za bardzo nie nudził. W piątek pojawi się u nas w domu pies, na prawie cały miesiąc :-) Oj, będzie się działoooooo.... Więc do ćwiczeń terapeutycznych dojdzie nam niespodziewana dogoterapia :-) 
A ja wreszcie zrobiłam coś dla siebie (choć w dalszej perspektywie to przede wszystkim dla Kamila), ale przyjemność moja :-) i rozpoczęłam realizację drugiej części mojego tegorocznego planu: zaczęłam po raz trzeci kurs na prawo jazdy! I dziś prawie zrobiłam stłuczkę, dobrze, że instruktor ma super refleks i w porę zahamował. Kolejne akcje pirata drogowego dopiero w sobotę, więc może do tego czasu trochę mi się w głowie poukłada. Trzymajcie kciuki!

środa, 12 czerwca 2013

80.

To miały być trzy spokojne dni... Od 8.30 do 15.00 miałam odpoczywać, robić tylko to, na co mam ochotę... Darek poleciał do Polski, Kamil w szkole, więc ten czas miał być tylko dla mnie, już nie pamiętam, kiedy ostatnio miałam taki urlop... Niestety już od rana pojawiły się kłopoty. Włączyłam kuchenkę, żeby usmażyć sobie jajecznicę na śniadanie, a po chwili usłyszałam jakby trzask czy wybuch, byłam odwrócona tyłem, więc nie widziałam dokładnie, co się stało, w każdym razie zaczął się wydobywać spod kuchenki dym i zapach spalenizny, spięcie jakieś czy coś. Kuchenka niby grzeje, ale zaraz po włączeniu znowu pojawia się dym i swąd. Właścicielka mieszkania nie odpowiada, wysłałam jej wiadomość i czekam, jeśli do wieczora się nie odezwie to jeszcze wyślę jej maila. Póki co nie mamy na czym gotować. Dobrze, że mam w lodówce zupę, którą wystarczy podgrzać w mikrofalówce, a Kamil na obiad znów dostał frytki, z czego bynajmniej nie był niezadowolony. 
Do tego Kamil przyniósł ze szkoły kolejną uwagę, że ucieka, dziś podarł książkę i zsikał się w majtki, w domu też codziennie majtki zasikane. Nie wiem, co się dzieje, dlaczego, co się zmieniło. Czyżby znów wyjazd Darka tak na niego wpłynął? Dziś mam dość. 


Jutro właścicielka ma kontaktować się z kimś od kuchenki i mam nadzieję, że to nic poważnego i da się naprawić.

Jutro idę podglądać Kamila w szkole. 

poniedziałek, 10 czerwca 2013

79.

Weekend udany, zaplanowane cele osiągnięte :-)

Kamil ma wreszcie chłopakową fryzurę. Dał się obciąć bez problemu, pani robiła to szybko i sprawnie, więc cała procedura trwała może z 5 minut. Kamil miał cały czas zamknięte oczy, więc nie  widział, co się dzieje z jego włosami, dopiero jak fryzjerka skończyła to zobaczył efekt i krzyknął: Ale ładnie :-) Dziś rano zrobił mi pobudkę już po 7, gadał i gadał, a ja dopiero potem załapałam sens, że on chciał szybko wstawać, bo musiał iść do szkoły i pokazać fryzurę nauczycielce, zanim mu włosy odrosną :-) Ponieważ matka okazała się nieczuła na rozterki syna i oznajmiła, że nie wstaje przed budzikiem poszedł zrobić pobudkę tacie śpiewając: Panie Janie, panie Janie, rano wstań, rano wstań... :-)
 
 

Niedzielna wyprawa nad morze też udana, choć już myślałam, że pogoda popsuje nam plany. Rano było prawie 100% zachmurzenie i dosyć chłodno, ale potem się rozpogodziło i zrobiło się niemal upalnie (czyli 20 stopni :-) Nie kąpaliśmy się, choć niektórym plażowiczom nie przeszkadzała lodowata woda, ale pozwoliłam Kamilowi moczyć nogi, czego efektem były całkiem przemoczone majtki i powrót do domu w samych spodniach (nie wzięłam nic na zmianę, bo mieliśmy tylko spacerować). Ja natomiast dopiero wieczorem zobaczyłam, że spiekłam sobie ręce i szyję (też tylko mocząc nogi podczas pilnowania Kamila) i teraz wyglądam, jakbym się opalała w ciepłych krajach, a nie na szkockiej plaży :-) Właściwie to ja się wcale nie opalałam...

Ale złapaliśmy trochę słońca, to najważniejsze :-)

piątek, 7 czerwca 2013

78.


Wszystkich, których zmęczyla już polska deszczowa aura zapraszamy na weekend do Szkocji! Ma być słonecznie i jeszcze cieplej. Na plażę nad brzegiem morza czy też oceanu można dostać się nawet w niecałą godzinę samochodem, a jak ktoś woli aktywny wypoczynek to proponujemy wypad w góry (tylko 2 godziny jazdy) lub rejs statkiem po jeziorze. I to nie jest reklama biura turystycznego :-)


A poważniej, to pogodę mamy naprawdę super, ciepło, ale nie upalnie, lekki wiatr, niebo prawie bezchmurne, trzeba korzystać ze słońca, bo lato, jak to jest niemal co roku, bedzie pewnie chłodne i deszczowe. 

Na plażę wybieramy się w niedzielę, a jutro jedziemy poskromić fryzurę Kamisia, profesjonalnie po raz drugi w jego karierze, bo już można mu kucyki wiązać. Przy okazji ja też coś tam zrobię ze swoimi włosami. Mam nadzieję, że da się obciąć fryzjerce i nie zrobi żadnej akcji.

środa, 5 czerwca 2013

77.

Od ponad tygodnia pogoda nas rozpieszcza, mamy prawdziwe szkockie lato. Wczoraj było ponad 20 stopni, dziś podobnie i ma być tak jeszcze przynajmniej przez najbliższych kilka dni.
Tydzień temu mieliśmy długi weekend, więc wybraliśmy się na wycieczkę nad jezioro, obok jest spory park, plac zabaw, Kamil się wybiegał, wyjeździł na hulajnodze, chciał nawet do wody wchodzić, ale było nieco za chłodno, więc mu nie pozwoliłam, ale za to powspinał się na kamieniach.


 
W ten weekend było jeszcze cieplej, więc też sporo czasu spędzaliśmy na dworze. Zauważyłam natomiast, że Kamil po takim dłuższym przebywaniu na dworze jest bardziej pobudzony, krzykliwy, wokalizujący, w niedziele po południu prawie non stop miał swoje ataki, piszczał, krzyczał, zaciskał się, zaczął też trochę bardziej się jąkać. I tak sobie myślę, czy to nie jest związane z alergią na jakieś pyłki, trawy, czytałam kiedyś gdzieś, że zaobserwowano pogorszenie się zachowań autystycznych u dorosłych w kwietniu, gdy jest nasilenie wiosennego pylenia. Kamil chyba 2 lata temu w kwietniu właśnie zaczął się strasznie jąkać, aż się przestraszyłam, zaczęłam już nawet szukać logopedy dla niego, bo prawie żadnego słowa nie mógł powiedzieć bez zacinania się, ale samo mu minęło po kilku tygodniach. W tym roku wiosna przyszła z opóźnieniem, nawet tutaj w Szkocji, bo zwykle taką letnią pogodę mieliśmy pod koniec kwietnia, a teraz dopiero w czerwcu, więc może i pylenie nieco się przesunęło. Niby Kamil nie ma żadnych typowych objawów alergicznych, ale może jest to ta alergia odroczona.
Czytam teraz publikację o alergii mózgu występującej u dzieci autystycznych, której mechanizm powstawania jest inny niż zwykłej alergii, ale jej przyczyny mogą być dokładnie takie same  jak przy zwykłej alergii (czynniki środowiskowe, toksyny, metale ciężkie, nawet stres) i powoduje wystąpienie  lokalnych alergii mózgowych i ogniskowych  zmian  zapalnych  w mózgu.
Strasznie skomplikowany ten autyzm, najgorzej, że nic się nie wie na pewno, tylko tak gdyba i szuka rozwiązań na oślep.