wtorek, 30 lipca 2013

87.


5 lat temu o tej porze byliśmy 10 km ponad ziemią z 3 walizkami w luku bagażowym i lecieliśmy szukać szczęścia w obcym kraju... Bez pracy, z 2.5 letnim wtedy jeszcze zdrowym Kamisiem i nadzieją, że musi się jakoś ułożyć, że musimy spróbować, bo nie widzieliśmy dla nas godnej przyszłości w Polsce... niestety...
Mieliśmy chyba dużo szczęścia, bo mi udało się dość szybko znaleźć pracę w swoim zawodzie, więc finansowo byliśmy zabezpieczeni, Darek miał trudniej, ale w Polsce też nie miał łatwo, a z roku na rok pewnie byłoby jeszcze gorzej, a tutaj jednak są większe możliowści.
Przez te 5 lat ułożyliśmy sobie tę naszą tutejszą rzeczywistość, czasami jest trudno, ale ogólnie nie ma co narzekać. Póki co nie planujemy powrotu, również ze względu na Kamila, bo uważamy, że tutaj może jest mały dostęp do terapii, ale podejście, akceptacja i przede wszystkim pomoc finansowa dla rodzin z niepełnosprawnymi dziećmi jest o wiele lepsza.
Tutaj żyje się po prostu spokojniej, a droga powrotu do kraju zawsze jest otwarta w razie czego... i chyba polubiliśmy tę Szkocję :-)

środa, 17 lipca 2013

86.


Dziecko chciało plażę, więc cóż było robić, niech ma chociaż namiastkę wakacji :-) Zarezerwowałam nam miejsca na 4 dni nad morzem godzinę jazdy pociągiem od Glasgow. Musiałam brać co było, bo większość już zajęte, więc nie wyszło zbyt tanio, ale za to będziemy całkowicie niezależni. Mieszkanie jest 100 metrów od plaży, umeblowane i wyposażone, co dla nas jest super, bo nie będzie problemu z gotowaniem dla Kamila i utrzymaniem diety. Są 2 oddzielne sypialnie i salon, więc jak Kamil zaśnie to bez problemu będziemy mogli sobie poimprezować czy obejrzeć film.
Wydaje mi się, że dla nas to idealne rozwiązanie, bo jednak hotel czy pensjonat to zawsze są pewne ograniczenia, brak lodówki, pralki (co przy dziecku często się przydaje), posiłki, których Kamil i tak by nie zjadł i brak możliwości ugotowania mu czegokolwiek innego, a tutaj pełen komfort.
Żeby tylko pogoda nam się bardzo nie popsuła, nie muszą być upały, ale żeby przynajmniej nie padało cały czas, na wszelki wypadek zaopatrzymy się w kalosze, żeby można było swobodnie chodzić po mokrym piasku i kałużach :-)

piątek, 12 lipca 2013

85.


Od tygodnia znów smażymy sie w promieniach szkockiego słońca :-) Dziś było 26 stopni w cieniu :-) Szkoda tylko, że do pracy trzeba chodzić. Ale przed nami długi weekend, bo w poniedziałek pracusie mają wolne na zakupy :-) Może gdzieś się wybierzemy, bo Kamil nam narzeka, że w wakacje to się na plażę chodzi, a on w domu siedzi. Na plażę mamy niecałą godzinę pociągiem, ale ja się trochę obawiam zachowania Kamila i czy sobie z nim poradzimy, jak nam urządzi histeryczną akcję na środku ulicy. Myślę o jakimś 2-3 dniowym wypadzie z noclegiem, nad morze albo gdzieś w góry, tak żeby dało się pociągiem dojechać. 
Oj, jak tylko dostanę wreszcie to prawo jazdy, to natychmiast lecę kupić samochód :-)

poniedziałek, 8 lipca 2013

84.


Półtora tygodnia wakacji za nami. Jakoś plan dnia nam się normuje, rano Kamil jest z tatą, potem ja wracam z pracy, a Darek wychodzi do pracy, więc się wymieniamy. Najgorsze są znów weekendy, kiedy jesteśmy wszyscy razem, co Kamilowi nie bardzo odpowiada, bo czasami uwaga skupia się na czymś innym niż on.
W zasadzie od pierwszego dnia wakacji pogoda nam się popsuła i padało, więc nawet do ogródka nie można było wyjść. Za to dziś powróciło lato, a termometr w cieniu wskazywał 27 stopni! I ma tak być do końca tygodnia.
Pies już się całkowicie zadomowił u nas :-) Ale z Kamilem utrzymują nadal dystans. Kamil swobodnie porusza się po domu, pozwala psu leżeć obok siebie na kanapie, plątać się pod stołem tuż przy nogach, czasem nawet śpimy we trójkę w jednym łóżku, ale nic ponad to, żadnej zabawy z psem, głaskanie tylko delikatne po długich namowach, totalna obojętność po obu stronach. Ale dobre i to, przynajmniej nie ma już tej panicznej ucieczki.
Ze spraw terapeutycznych ćwiczymy dwa razy dziennie sekwencje z Prodeste, wprowadzamy plan dnia, czasami coś popiszemy czy poczytamy, ale ogólnie najwięcej jest komutera, potem klocki Lego, czasami jakieś gry czy inne zabawy, ogródek jak pogoda dopisuje. Huśtawki nastrojów częste, ale staramy się jakoś je przetrzymać.