sobota, 30 marca 2013

68.


Kamiś dziś wieczorem załapał koncept Świąt Wielkanocnych, po tym, jak go siłą niemal odciągnęłam od komputera, żeby pomógł mi kolorować jajka. Od tamtej pory o niczym innym nie mówi :-) Namalował kartkę powitalną, którą przykleiliśmy na drzwiach. Stwierdził, że może wreszcie polubi jajka :-) Oj, to chyba będzie trudne. Oczywiście czeka na prezent od Zajączka twierdząc, ze absolutnie był bardzo, bardzo grzeczny  :-) A i jeszcze dziś o północy mają mu się śnić święta, pisanki i zajączki :-) Teraz nie może zasnąć, bo tak jest podeskcytowany.

U nas więc świątecznie, choć ja nie bardzo czuję te święta, bo głowę mam zaprzątniętą  głównie naszym wyjazdem do Polski i diagnozowaniem Kamisia.

Godz. 0.30 - Kamis wciaz nie spi, krzyczy, ze bedzie dzis cala noc harcowal, ze jest harcerz. Dzis jest Wielkanoc czy Sylwester??



Życzymy Wam zdrowych, spokojnych, rodzinnych Świąt!

czwartek, 21 marca 2013

67.


Dziś pierwszy dzień wiosny i za oknem wreszcie wiosennie, choć jeszcze 2 dni temu padał śnieg. Na ciepełko musimy jeszcze trochę poczekać, ale to, że nie pada i świeci słońce już daje pozytywną energię.
Mamy potwierdzenie kwietniowych wizyt w Prodeste, bilety zakupione, więc lecimy do Polski zaraz po świętach. Przyszły tydzień zapowiada się intesywnie, przede wszystkim dla mnie, we wtorek mamy przekładaną od grudnia wizytę u okulisty (okulary jak na razie sprawdzają się genialnie :-), w czwartek wywiadówka w szkole (zobaczymy, co nasz gagatek nabroił), a w piątek mam wywiad przez Skype przed diagnozowaniem Kamisia. Jest to dla nas wygodne, bo zaoszczędzimy w ten sposób jeden dzień i obie diagnozy: kliniczną i funkcjonalną uda się zrobić w ciągu 3 dni.
Przygotowując sie do tego wywiadu przeglądam moje zapiski, które robiłam od urodzenia Kamisia, więc mam jakby na żywo zapisane jego zachowania, sytuacje, postępy, zapiski robione bez obciążenia myślami o autyzmie, więc są wiernym obrazem tamtej rzeczywistości, który jednak nieco zmienił się w mojej głowie przez lata. Oj, gdybym wtedy wiedziała, do czego one mi się kiedyś przydadzą... Teraz czytam je i analizuję już wiedząc o autyzmie i mimowolnie szukam symptomów... Przeglądam też nagrania z okresu do 3 roku życia Kamisia (muszę sklecić krótki filmik przeglądowy) i widzę wesołego, ruchliwego łobuza, który zaczepia blondynki na ulicy albo w tramwaju, daje nura do damskiej przebieralni, zachwyca się księżycem, karmi pieska na niby, a prawdziwego wilczura próbuje złapać za nos, sam zajada łyżką zupę, wspina się na najwyższe zjeżdżalnie, płacze nad losem biednej mamy Tomcia Paluszka...
Podoba mi się takie podejście do diagnozowania, dokładne z analizą filmów, bo przecież człowiek nie jest w stanie obiektywnie odtworzyć zachowania dziecka sprzed kilku lat, tym bardziej, że dla nas to zachowanie było wtedy całkowicie normalne. 

poniedziałek, 11 marca 2013

czwartek, 7 marca 2013

65.


Wreszcie wrócił spokój, skończyły się imprezy urodzinowe, Kamiś się obłowił w prezenty, tylko teraz przydałoby się jego pokój powiększyć, bo nie ma już gdzie tych zabawek trzymać :-) Chyba trzeba się będzie wziąć za porządne porządki.
Matka sobie wymyśliła, że upiecze tort bezglutenowy, bezmleczny i bezcukrowy :-) Znalazłam w necie odpowiedni przepis, zrobiłam ciasto, upiekłam, nawet ładnie wyrosło, ale po przekrojeniu okazało się, że jest totalny zakalec! Szybka decyzja, robię nowe ciasto. Tym razem już nie kombinowałam, wzięłam przepis na zwykły biszkopt, tylko mąkę dałam bezglutenową (kiedyś robiłam biszkopciki i wyszły jadalne, dlatego zdecydowałam się zaryzykować). Cukier dałam już jednak zwykły, ale trzcinowy, nierafinowany, nie odważyłam się zastąpić go stewią. Krem zrobiłam z mleka kokosowego zagęszczonego agarem z wanilią i syropem z agawy, wyszedł całkiem smaczny, tylko dość luźny, następnym razem muszę dać nieco więcej agaru niż jest podane w przepisie. Na wierzch zrobiłam polewę czekoladową z karobem, olejem kokosowym (można go zastąpić masłem klarowanym), syropem daktylowym i wanilią, była chyba nawet smaczniejsza niż zwykła polewa czekoladowa, a na pewno o wiele zdrowsza. Kamiś upewnił się tylko, że jest odpowiedni napis na torcie i liczba 7 :-) Po zdmuchnięciu świeczek dostał pierwszy kawałek, poskubał trochę, masę kokosową wypluł, wyjadł natomiast całą czekoladę i tym zakończył konsumpcję tortu :-)