czwartek, 17 października 2013

95.


Już półmetek ferii. Za oknem leje, więc głównie siedzimy w domu. Może mając samochód pojechalibyśmy gdzieś, choćby do muzeum transportu czy centrum nauki, a tak to nawet z domu się nie chce wychodzić, bo wszędzie daleko i z przesiadkami (tylko raz w przerwie deszczowej udało nam się wybrać na soft-play). 
Moje prawo jazdy, sama nie wiem, mój instruktor twierdzi, że jeszcze nie powinnam zdawać egzaminu, bo nie jestem gotowa, a uczę się już prawie 4 miesiące (nie mówiąc o sporej kasie, jaką na jazdy wydałam). Zastanawiam się, czy jakaś oporna jestem czy może instruktor za bardzo wymagający? Za dużo prawi morałów, a za mało chwali...? Ja rozumiem, że musi zwracać mi uwagę na błędy, ale czasami czuję się jak na kazaniu w podstawówce w stylu: tyle razy już mówiłem, a ty nadal robisz to źle... Kiedyś myślałam, że umiem jako tako jeździć, potrzebuję tylko dopracować szczegóły, a teraz mam wrażenie, że im dłużej jeżdżę, tym jest gorzej. Staram się sprostać jego wymaganiom, ale odnoszę wręcz odwrotny skutek. Ale czy da się jeździć idealnie, gdy jazdy są raz na 1,5 –2 tygodnie, bo instruktor ma grafik zajęty na najbliższe 1.5 miesiąca? Mimo wszystko zdecydowałam, że podejdę do egzaminu, może się uda? Jeśli nie, to chyba zmienię instruktora...

2 komentarze: