sobota, 8 lutego 2014

108.


Dziś o zasadach i o tym, że słowo pisane ma większą moc niż słowo mówione. Obrazki też mają moc, ale jako że Kamil nieco piśmienny i czytalny już jest, więc zasady owe zapisujemy i wieszamy na drzwiach jego pokoju. Przestrzeganie tych zasad natomiast to już inna bajka, zarówno ze strony Kamila jak i z powodu naszej nie do końca konsekwentnej postawy :-)
Pierwsze spisane zasady siegają czasów gdzieś tak sprzed około 2-3 lat, gdy pewnego grudniowego dnia wkurzyłam się na maksa i ustaliłam NOWE ZASADY. Po około 2 dniach Kamil znał już wszystkie zasady na pamięć, chętnie je kazał sobie czytać traktując je trochę jak zabawę. Było tam między innymi, że sam chodzę do toalety na siku, a pomagamy tylko przy tej drugiej sprawie. Do tej pory było pytanie Kamila kilkanaście razy dziennie, czy chce do toalety, wnikliwe obserwacje jego zachowania w celu dostrzeżenia oznak świadczących o potrzebie pójścia do łazienki czy zaprowadzanie go tam na siłę przy wtórze głośnych protestów, że przecież nic mu się absolutnie nie chce, sam nigdy tam nie poszedł. Po spisaniu i wywieszeniu NOWYCH ZASAD Kamil w pewnym momencie sam wstał i sam poszedł do łazienki załatwić co trzeba, tak zwyczajnie jakby to robił od zawsze i od tamtej pory nie mamy problemów z korzystaniem z toalety (czasami zdarzają się wpadki, ale są raczej w mniejszości).
Ostatnio po styczniowych problemach w szkole z biciem nauczycielki i kopaniem kolegów spisaliśmy po dwóch stronach kartki dwoma kolorami – co wolno robić w szkole (na zielono) i czego nie wolno (na czerwono). Zasady zadziałały prawidłowo, chociaż 2 dni temu musieliśmy je sobie odświeżyć, bo znów pojawiło się niefajne zachowanie w drodze do szkoły (przyczynę wiążę z tym, że poprzedniego wieczoru Kamil obejrzał cały 1.5 godzinny film w telewizji, do tego grał trochę na komputerze i tablecie, czyli w sumie miał sporo mediów, co mogło go pobudzić i stąd te zachowania).

1 komentarz: