wtorek, 7 sierpnia 2012

28.



No i mamy półmetek turnusu. Kamiś zachowuje się bardzo fajnie, było kilka małych trudności, ale nie ma żadnych poważnych histerii, płaczów, może dlatego, że my jesteśmy spokojniejsi i poświęcamy mu cały wolny czas. Zaraz na początku mieliśmy dwie intensywne piesze wycieczki, pierwsza ponad 3-godzinna na Gubałówkę (do której w końcu nie dotarliśmy, dziś kolejne podejście, ale tym razem kolejką :-) oraz druga do Doliny Kościeliskiej, prawie 4-godziny. Kamiś bardzo dzielnie szedł, czym nas bardzo pozytywnie zaskoczył, tylko pod koniec drugiego dnia miał mały kryzys i wywołał małą histerię, ale udało się ją jakoś opanować i było OK. Za to następnego dnia oboje z Kamisiem mieliśmy straszne zakwasy (matka też w nienajlepszej kondycji :-), więc było trochę marudzenia, płaczów, ale kolejnego dnia już było lepiej. Teraz jest spokojniej, rano są zajęcia, a po obiedzie każdy organizuje sobie czas jak chce, rodzinnie lub grupkami. Ma być jeszcze jutro wspólna wycieczka na baseny termalne i chyba w sobotę do Doliny Chochołowksiej. My planujemy jeszcze wjazd na Kasprowy Wierch kosztem gry terenowej.
Największym naszym problemem jest jedzenie Kamisia. Śniadania i kolacje jeszcze jakoś zjada, prawie zawsze jest ciemny chleb, ogórki, pomidory czy płatki kukurydziane, czyli to co toleruje, ale obiady to masakra, do tej pory nie zjadł żadnego, na początku udało mi się wcisnąć mu kilka łyżek zupy, ale teraz nawet ją wypluwa. Dziś poprosiliśmy o ugotowanie makaronu, ale też nie zjadł, bo nie było spaghetti. Ratujemy się frytkami z pobliskiej restauracji, McDonaldem, jak jesteśmy na mieście albo kupujemy mu kabanosy i zjada z pomidorami, ogórkami albo papryką. Do tego owoce i jakoś leci.

O stronie terapeutycznej turnusu napiszę po powrocie, bo po prostu nie mam na to czasu, jak tylko jest chwila wolnego i otworzę komputer Kamiś natychmiast go przechwytuje, więc staramy się go przy nim nie włączać.
To tyle na dziś. Pozdrawiamy ze słonecznych Tatr!

1 komentarz:

  1. Poproście w kuchni o przygotowywanie spaghetti- obiady macie opłacone, u nas to przechodziło- ale z kaszą gryczaną.
    Tak turnusy to dobra rzecz, dla Rodziców również możesz skupić się tylko na ważnych rzeczach, a w domu trzeba zrobić wszystko, Dobrze że Kamil już zdrowy :-)

    OdpowiedzUsuń