środa, 12 czerwca 2013

80.

To miały być trzy spokojne dni... Od 8.30 do 15.00 miałam odpoczywać, robić tylko to, na co mam ochotę... Darek poleciał do Polski, Kamil w szkole, więc ten czas miał być tylko dla mnie, już nie pamiętam, kiedy ostatnio miałam taki urlop... Niestety już od rana pojawiły się kłopoty. Włączyłam kuchenkę, żeby usmażyć sobie jajecznicę na śniadanie, a po chwili usłyszałam jakby trzask czy wybuch, byłam odwrócona tyłem, więc nie widziałam dokładnie, co się stało, w każdym razie zaczął się wydobywać spod kuchenki dym i zapach spalenizny, spięcie jakieś czy coś. Kuchenka niby grzeje, ale zaraz po włączeniu znowu pojawia się dym i swąd. Właścicielka mieszkania nie odpowiada, wysłałam jej wiadomość i czekam, jeśli do wieczora się nie odezwie to jeszcze wyślę jej maila. Póki co nie mamy na czym gotować. Dobrze, że mam w lodówce zupę, którą wystarczy podgrzać w mikrofalówce, a Kamil na obiad znów dostał frytki, z czego bynajmniej nie był niezadowolony. 
Do tego Kamil przyniósł ze szkoły kolejną uwagę, że ucieka, dziś podarł książkę i zsikał się w majtki, w domu też codziennie majtki zasikane. Nie wiem, co się dzieje, dlaczego, co się zmieniło. Czyżby znów wyjazd Darka tak na niego wpłynął? Dziś mam dość. 


Jutro właścicielka ma kontaktować się z kimś od kuchenki i mam nadzieję, że to nic poważnego i da się naprawić.

Jutro idę podglądać Kamila w szkole. 

1 komentarz:

  1. Tez mam w planach podgladanie Miłosza w szkole. Co do kuchenki chyba bedziecie musieli zyc narazie na fast foodach, watpie zeby Kamil byl niezadowolony hah

    OdpowiedzUsuń