sobota, 1 lutego 2014

106.


Dziś byliśmy u mojej siostry na urodzinach jej synka, siedzieliśmy w salonie, Kamil był głównie z nami, w pewnym momencie wyszedł z pokoju i poszedł do sypialni. Po kilku minutach moja siostra poszła zajrzeć, co on tam robi, bo było dość cicho, leżał sobie na łóżku, coś tam oglądał. A że dla mnie zbyt długa cisza zawsze jest niepokojąca, więc po kolejnych kilku minutach poszłam znów zajrzeć do niego, wchodzę do pokoju, a on stoi na łóżku przy otwartych na ościerz oknach... Sam je otworzył, bo były na pewno zamknięte. Nie wiem, kiedy je otworzył i aż nie chcę myśleć, co mogłoby się stać, gdybym przyszła 1, 2 czy 5 minut później... A to jest 4-te piętro... Dobrze, że w dolnej części była część okna nieotwieralna, więc ta otwarta nawet stojąc na łóżku siegała mu gdzieś trochę powyżej pasa, co może nieco utrudniłoby mu wychylanie się, ale na pewno nie przeszkodziło... Wciąż mam przed oczami obraz pustego pokoju i otwartych okien...
My na szczęście mieszkamy na parterze i przynajmniej w pokojach mamy okna nieotwieralne, a przez małe lufciki na górze raczej się nie przeciśnie, a jakby kiedykolwiek przyszło mu go głowy wychylać się przez okno w kuchni lub łazience, to daleko nie spadnie, bo na kosze na śmieci, więc przynajmniej tutaj jestem spokojna. Ale czy jestem w stanie przewidzieć wszystkie jego głupie pomysły? Nie przewidziałam tego, że on sam otworzy okna, bo nigdy tego nie robił, więc założyłam, że nie umie i zamknięte okna są bezpieczne. Chyba wciąż traktuje go jak małe dziecko, a nie jak 8-latka, który ma swój rozum i coraz więcej kombinuje. 

2 komentarze:

  1. zrobiło mi się zimno i gorąco jednocześnie, dlatego z tego strachu wolę opanowywać Magdalenę na swoim terenie, Brr Kamiś proszę nie rób tak więcej.....

    OdpowiedzUsuń
  2. widzę od razu mojego Józka- wesele mojej koleżanki, świetna zabawa i Józek nagle skaczący przez okno- uciekający radośnie ot tak sobie- o rany- te nasze chłopaki!

    OdpowiedzUsuń