poniedziałek, 3 września 2012

34.


Weekendy z Kamisiem sa ciezkie. Nie wiem, co jest tego przyczyna. Czy sie nudzi? Czy nie lubi jak jestesmy wszyscy razem, bo wtedy sila rzeczy cala uwaga nie jest skupiona tylko i wylacznie na nim (choc tak naprawde to ma niemal 100% naszej uwagi, tylko na zmiane). Bo jak przychodzi weekend to czlowiek ma tysiac zaleglych rzeczy do zrobienia, na ktore w tygodniu nie ma czasu albo sie nie chce, chcialby tez odpoczac przed TV, ale sie nie da, bo Kamis dopilnuje, zebysmy sie za bardzo nie nudzili, krzyki, piski, histerie, czepianie sie bez powodu: dlaczego tata zamknal drzwi a nie mama? Dlaczego najpierw tata zamknal, a potem mama?  i tak w kolko. Przypomni sobie sytuacje sprzed kilku dni albo czasem i tygodni i pyta dlaczego i placze. Tlumacze mu, ze teraz to juz nie ma znaczenia, ze to przeszlosc, minelo, ale on wraca, wraca i wraca. Kiedys w ogole nie uzywal slowa dlaczego, za to teraz nadrabia z nawiazka. Pyta o wszystko, o rzeczy oczywiste, wymyslone, z przeszlosci, z ksiazek. To chyba taki rodzaj natrectwa. Druga taka dosc uciazliwa rzecz, to domaganie sie potwierdzenia niemal kazdego wypowiedzianego przez niego zdania. Kazde zdanie konczy sie zapytaniem: tak? I musze odpowiedziec, bo inaczej zada po raz kolejny az dostanie odpowiedz, a za kilkanascie sekund jest kolejne tak? A gdy powiem nie, to wtedy albo jest krzyk, albo zadawanie pytania tyle razy, az padnie pozadane potwierdzenie. Czasami to mi sie po prostu nie chce sluchac i odpowiadam automatycznie i zdarza sie, ze potwierdze cos, co nie jest prawda, on to zapamieta i  potem jak znow do tego wroci i ja juz przytomniej zaprzecze to jest krzyk, bo przeciez kiedys mama powiedziala inaczej! To wszystko jest dla nas duzym obciazeniem, glownie psychicznym, czujemy sie bezsilni, bo cokolwiek mu nie powiemy jest zle. Albo wydaje nam sie, ze robimy dobrze, bo mu ustepujemy, robimy to, co on chce, a on nagle wpada w histerie, bo chce cos innego. Zaproponuje mu inne rozwiazanie, on sie zgodzi, a potem jest krzyk, ze on chcial inaczej. Dostaje komputer, bo bardzo nalega, obiecuje, ze bedzie spokojnie gral w gry edukacyjne, po czym wlacza gry Lego, przy ktorych denerwuje sie i wpada w histerie, komputer zostaje zabrany, Kamis w krzyk, a my mamy poczucie winy, ze moze trzeba bylo mu nie dawac w ogole. I tak w kolko. Dobrze, ze weekend trwa tylko 2 dni. W tygodniu jest spokojniejszy, pol dnia spedza w szkole, zostaja popoludnia i wieczory, ktore zwykle spedza tylko z jednym z nas (po szkole z Darkiem, a gdy ja wracam z pracy to Darek idzie do pracy, wiec jest ze mna). Dzis jest pierwszy raz przez caly dzien w szkole, zobaczymy, jak bedzie. Dzis mieli miec tez pierwsze zajecia na basenie, mam nadzieje, ze dla Kamisia bedzie to jakas forma odreagowania, bo bardzo lubi wode. 

3 komentarze:

  1. Trzymam kciuki żeby było lepiej...nasz choć nie mówi nic, też jest bardzo absorbujący, więc doskonale Was rozumiem:( Tak naprawdę cały boży dzień chce, aby na nim skupiać uwagę...pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas to samo choć Miłosz nie mówi jest panem i władcą domu i wszystkich nas wkoło:( rozumiem cię doskonale, i będę strasznie samolubna jak powiem że nie mogę się doczekać jak pójdzie do przedszkola?:D Chciałbym troszkę odpocząć psychicznie, trzymajcie się ciepło

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystkie dzieci- zdrowe też a tym bardziej mające chore rodzeństwo potrzebują akceptacji na każdym kroku i zajęcia się Nim. Ale żeby to przetrwać - nie dać się sterroryzować- nasze dzieci wiedzą, że krzykiem, złością lub jak Magdalena odbijaniem się o kanapę osiągną co chcą- manipulacja wpisana jest w życie, ale jak usłyszałam ostatnio od lekarza/ kolejnego/, że powinnam iść do psychologa, aby zrobić porządek w życiu- teraz już nie zaprzeczam- bo Ktoś taki, który pozwoli mi na odpowiednie reakcje a nie zapętlanie się :-) polecam

    OdpowiedzUsuń