W tym roku Kamiś po raz
pierwszy tak naprawdę i sam z siebie cieszył się mikołajkami :-) Wcześniej najczęściej
musieliśmy mu pokazywać i tłumaczyć, że był Mikołaj i zostawił prezent, była
radość w pierwszej chwili jak z każdej nowej zabawki, ale nie było takiego
entuzjazmu i nie było czekania z niecierpliwością i podnieceniem. Pamiętam to
uczucie ze swojego dzieciństwa, gdy próbowałam nie zasnąć wlepiając wzrok w
okno, żeby zobaczyć, jak Mikołaj wchodzi przez otwarty lufcik i zostawia
prezent, ewentualnie może wchodzić jeszcze przez dziurkę od klucza :-) Niestety
nigdy nie udało mi się go złapać na gorącym uczynku, bo w końcu zasypiałam.
2 dni temu wspomniałam
Kamisiowi, że Mikołaj będzie zostawiał prezenty pod poduszką, a wczoraj Kamiś
nie mówił o niczym innym :-) Stwierdził, że Mikołaj daje prezenty z Ziemi,
Aniołek z nieba, a Wróżka Zębuszka też z Ziemi :-) Ostatnio znów zaczął
wędrówki do mojego łóżka w środku nocy, więc skorzystałam z okazji i
powiedziałam mu, że lepiej będzie, jak prześpi całą noc w swoim łóżku, bo jak
Mikołaj przyjdzie i zobaczy puste łóżko to może nie zostawić mu prezentu :-)
Wieczorem był tak
podekscytowany, że długo nie mógł zasnąć, zasnął dopiero po 23.00 i miałam duże
obawy, jak to będzie z dzisiejszym wstawaniem do szkoły. Ale Kamiś sam obudził
się już po 7 rano, wciąż w swoim łóżku i zawołał mnie do pokoju mówiąc, że
Mikołaj do niego nie przyszedł ... Zapytałam go, czy na pewno był grzeczny, odpowiedział,
że tak (aha!), więc spytałam go, czy sprawdził pod poduszką? nie ma, a pod
kołdrą? nie ma, pod łóżkiem? wyskoczył natychmiast z łóżka i zaczął dokładnie
sprawdzać pod łóżkiem :-) nie ma... zasugerowałam, że może na szafce? rozejrzał
się i wreszcie dostrzegł prezent na stoliku nieopodal łóżka :-) Łapki zaczęły
energicznie latać góra-dół, pobiegł pokazać prezent tacie, potem cały czas go
oglądał, na szczęście zgodził się
poczekać z budowaniem do powrotu ze szkoły :-) Mikołaj chyba spotkał się też z
Wróżką Zębuszką, która przyszła w nocy po zęba, bo rano Kamiś wstał bez górnej
jedynki, która już dość długo się ruszała, szukałam jej, ale bez powodzenia,
więc myślę, że musiała to być sprawka Wróżki :-)
Czasam chciałoby sie wrócić
do czasów, gdy świat bajkowy był tak samo rzeczywisty jak ten prawdziwy i gdzie
wróżki, Mikołaje i krasnoludki w
tajemniczy sposób spełniały nasze marzenia... Dlatego chcę ten świat zatrzymać dla Kamisia jak najdlużej...
Wcale się nie dziwię:) moja starsza córcia też bardzo długo wierzyła w Mikołaja:) ma to w sobie coś magicznego...ucałowania dla Was:) i udanego wieczorka mikołajkowego:)
OdpowiedzUsuńto jest również nasz świat, świat magii, świat radości, świat lepszy niż szarość za oknem. Słodkich snów.
OdpowiedzUsuńBrawo Kamiś- ja ciągle wierzę że w zimie pojadę kiedyś zaprzęgiem z reniferami ;-)
moi chłopcy tez nie mogli zasnąć długo, bardzo długo, a z nimi czekał Mikołaj, żeby włożyć co nieco do butów. Mikołaj rano wstał bardzo niewyspany, oj bardzo...
OdpowiedzUsuń